8.10.2011

Part I - Reszta jest milczeniem.

Poniedziałek. Zaczyna się kolejny ciężki tydzień pracy, a nawet jeszcze więcej. Bestie już od piątej na nogach. Poranna toaleta trwała jak zwykle w nieskończoność, ale w końcu zapakowali się do busa i ruszyli w drogę...
- Hyung, Twoja koza została na szybie!
- Fuuuuuj!
Wszystkich wzięło obrzydzenie. DooDoo się oburzył i krzyknął w końcu:
- To nie jest śmieszne!
I zapadła cisza. Zaraz jednak Maknae palnął jakąś głupotę i wszyscy ryczeli ze śmiechu. Dotarli do celu uchachani jak po dobrym towarze. Śmiali się ze wszystkiego. Dosłownie!
- O patrz leży! - DongWoon wskazał na żołędzia, a reszta Bestii już leżała na chodniku śmiejąc się jak opętani. Weszli do budynku Cube szczerząc swe uzębienie jak nigdy.
- Junnie Hyung! Hyung! Twoja stara wącha muchy! - krzyknął Skrzat do lidera z uśmiechem, który możnaby było porównać do kształtu rogala bądź banana.
- Tak Cię to śmieszy, stara lampucero? Takie to funny? Dawaj węgiel! - Padre podszedł do HyunSeunga i popatrzył na niego z góry z kamienną twarzą. Rudzielec zaczął się głośno śmiać, ale patrząc na coraz groźniejszą minę DooDoo spoważniał i usunął się z pola widzenia. Wtedy po całym holu rozniósł się dziki śmiech Kwoki, aczkolwiek gdy przerażający wzrok DooJoona spoczął na nim, zamilkł i wszedł bez słowa do jednej z sal. Taką metodą Ojciec uświadamiał im, że jest już czas pracy. Oczywiście robił to aktorsko, bo jakby tu nie śmiać się, na przykład, z DongWoona przytulającego się do filaru, a w gorszych przypadkach do kaktusa? Tak czy siak chłopcy przystąpili do pracy. Po załatwieniu kilku spraw organizacyjnych, Bestie wybrały się na sesję zdjęciową do albumu. Weszli do studia jeden za drugim i od razu zostali przekierowani do charakteryzacji. Oczywiście nie obyło się bez żartów i rozmów z wizażystkami. Po wszystkich procesach poprawiających wygląd nadszedł czas na ubieranie...
- Ale mam fajne frędzelki!!
YoSeob biegał i skakał wymachując częścią swej garderoby, która przypominała rozplątaną linę, a wszyscy się śmiali.
- Łuhuhuu! Kukurukukuuu!!! Paloooma!!! - Dziubas zaczął śpiewać zakładając swoje frędzelki na głowę.
- Hyung, tylko piersi Ci brakuje! - zaśmiał się Kiki. DongWoon z Jokerem bawili się piórami, a Skrzat siedział w kącie i podniecał się swoją czapką z rogami.
- Jak dzieci... - mruknął lider kręcąc głową. - Dobra, bachory moje do roboty! - klasnął w dłonie i wyszedł na plan. Cała piątka stanęła obok w szeregu.
- Na początek będą zdjęcia indywidualne, a potem zmienimy plener. - oznajmił fotograf ustawiając statywy.
- To który pierwszy?
- Może po kolei, najpierw DooJoon a potem jak leci?
- Dobrze, to panom na razie podziękujemy.
Chłopcy odeszli zostawiając lidera sam na sam z fotografem i pousiadali gdzieś z boku, żeby obserwować co się dzieje. I tak wędrowali po kolei. Seria zdjęć i następny. Zdjęcia wyszły takie, jak oczekiwano, a nawet lepsze.
- Dobra robota chłopcy. - pochwalił ich fotograf z uśmiechem. - Zapraszam na drugi plan.
Wszyscy ruszyli za nim. Po drodze YoSeob złapał JunHyunga z rękę i szli tak sobie z tyłu spoglądając sobie w oczy... Tym razem na pierwszy ogień poszedł Maknae. Druga część sesji zdjęciowej przebiegła dość sprawnie, więc chłopcy wrócili wcześniej do domu.  Gdy każdy zajął się sobą YoSeob usiadł w kącie i zaczął pisać pamiętnik.
 
"Pracowity dzień. Od samego rana tylko praca i praca. Nawet nie mieliśmy czasu żeby zjeść... Teraz KiKwang i DongWoon robią kolację. Jestem bardzo głodny! Sesja była akurat najmniejszym problemem. Najgorzej było z oderwaniem się od JunHyunga... No ale mus... Junnie Hyung jest bardzo opiekuńczy. Lubię z nim przebywać, przytulać się do niego i tak dalej. Dzisiaj po raz pierwszy od miesiąca powiedział mi, że mnie kocha. Bardzo słodkie.Czuję się z nim naprawdę szczęśliwy. Bardzo go kocham... Nieważne kto co sobie pomyśli. Ja zawsze będę należał do mojego Jokera..."

Seobie zamknął swój notatnik, odłożył go na miejsce i usiadł z przyjaciółmi do wspólnego posiłku, by zakończyć dzień.



OMFG! Strasznie się mordowałam z tym partem... Wybaczcie, że tak długo, ale miałam nadmiar zajęć i niedobór weny... Chyba nie jest zły... Sami oceńcie. Przepraszam z całego serca, jeśli kogoś zawiodłam. Obiecuję, że następne posty będą bardziej ciekawe i z pewnością dłuższe. Niestety szkoła robi swoje... Często brakuje mi czasu nawet na naukę. Tak więc kolejne party będą dodawane nieregularnie. Czytajcie, komentujcie... 

~* 

4 komentarze:

  1. Ciekawie, zaczyna się...
    Liczę na szybkie rozciągnięcie akcji. :P
    Weny i Czasu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcę Cie urazić. Wiem, że ciężko się napracowałaś, żeby to napisać, ale nie podobało mi się. Po prologu spodziewałam się czegoś interesującego i lepiej napisanego.
    Mimo tego co napisałam nie poddawaj się! Będę wchodzić na twojego bloga w oczekiwaniu na dalsze losy B2ST.
    Mam nadzieję, że mój komentarz nie sprawi, że się załamiesz, tylko zmotywuje do dalszego, lepszego pisania.
    Fighting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Buuu trochę nudnawe no, ale przecież to dopiero początek >D
    Nadrabiaj i pisz xP
    Ja czytam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. mi się podoba .
    ale widze ze cos dlugo nie ma kolejnej czesci .
    bedziesz jeszcze pisac?

    OdpowiedzUsuń