9.11.2011

Part II - Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza.

"Naega jeil jal naga! Naega jeil jal naga! Naega jeil jal naga! Naega jeil jal naga! Je-je-jeil jal naga"


DooJoon stał w kuchni podśpiewując sobie w rytm piosenki puszczonej w radiu.
- Hyung, kiedy jedziemy?!
Reszta zespołu siedziała znudzona czekając na lidera. DooDoo nigdzie się nie śpiesząc jadł spokojnie śniadanie przeglądając w międzyczasie gazetę. Zniecierpliwiony YoSeob przewrócił teatralnie oczami i przytulił się do Jokera. Szatyn otoczył chłopaka ramieniem sprawiając, że Dziubasa przeszły dreszcze. KiKiemu coś odbiło i objął nogi Skrzata. Ten popatrzył na niego i z oburzeniem zaczął machać się, ale KiKwang nie chciał go puścić. Na Kwokę zaś położył się DongWoon. Leżeli tak jeden na drugim, a że wstali bardzo wcześnie, to zasnęli wszyscy z powrotem. Ojciec, gdy już się ugotował zajrzał do swoich "dzieci".
- Wstawać lenie śmierdzące! Co to za spanie!? - krzyknął wchodząc do pomieszczenia.
Dopiero po chwili szturchania i szczypania chłopcy otworzyli oczy.
- Hyung, jeszcze pięć minut...
Jękom nie było końca. W końcu Lider zadzwonił do menedżera, który, jak się okazało, czekał na nich na parkingu. Bestie, gdy tylko usłyszały słowo "menedżer" zerwały się na równe nogi i ogarnęły jak najszybciej. Zaraz zeszli do samochodu i pojechali do radia. YoSeob i DongWoon jednak byli zmuszeni rozstać się z grupą na rzecz ćwiczeń wokalnych. Tak więc pozostała czwórka została odwieziona do celu, a dwaj Maknae - wizualny i realny zostali w budynku wytwórni Cube Entertainment. Na miejscu w Shim Shim Tapa było sporo fanów. Chłopcy weszli do budynku oślepieni błyskiem fleszy. Otrząsnęli się jednak prędko i przeszli do studia. To, co tam zobaczyli bardzo ich zdziwiło, ponieważ zupełnie się tego nie spodziewali. Przy stole MC, obok Gyuri, która jest prowadzącą, siedziała urocza dziewczyna, której twarz Bestie doskonale znały. Oczywiście była to Hara! Zespół zajął miejsca uprzednio witając się z obecnymi. Oczy JunHyunga i  słodkiej szatynki napotkały siebie, przez co dziewczyna lekko się zarumieniła i spuściła wzrok. Zaczęła się audycja...
W międzyczasie DongWoon i YoSeob zdążyli już rozgrzać swoje krtanie i przygotować do ćwiczeń. Dziubas wyjątkowo się nie przykładał do pracy. Był ciągle rozkojarzony, mylił tekst, błądził gdzieś myślami. Maknae postanowił z nim porozmawiać.
- Hyung, co się dzieje? Jesteś jakiś inny...
- Nie wyspałem się, DongWoonie... Po prostu się nie wyspałem... - odparł obojętnie, bo nie chciał martwić przyjaciela. Wciąż myślał o JunHyungu i tęsknił za nim. To było prawdziwym powodem dziwnego zachowania bruneta. Jego oczy były smutne, dłonie zimne i cały czas wydawał się jakby uszło z niego życie. W końcu przerwa. YoSeob usiadł w kącie i patrzył się pusto w ekran telefonu czekając na odpowiedź Jokera. Na próżno. Raper był wyjątkowo pochłonięty osobą ślicznej szatynki, która coraz bardziej oplatała go sobie wokół palca. Rozmawiali ze sobą w przerwach, spoglądali sobie w oczy i posyłali zalotne uśmiechy. Hara była bardzo inteligentną kokietką. Chłopak był nią całkowicie zauroczony. Tymczasem zawiedziony Seobie wyłączył komórkę i odłożył ją do torby. Z bólem zabrał się znów do roboty, za co i tak dostawał po uszach za to, że był taki roztargniony.  Pracowali do późnej nocy. Wrócili do domu wykończeni po całodniowych próbach i ćwiczeniach. Pozostała czwórka była w domu o wiele wcześniej. Przez cały ten czas JunHyung był zapatrzony w ekranik swojego iPhone'a. Nawet powrót stęsknionego YoSeoba nie zrobił na nim większego wrażenia. Brunet leżał na łóżku i gapił się w sufit, a Joker tuż pod nim zamknięty we własnym świecie.
- Pisałem do Ciebie... - zagadał młodszy. Szatyn olał jego słowa, a nawet ich nie usłyszał, bo był zbyt zajęty wymianą sms-ów z Harą. - Mówiłem coś!
Głos Dziubasa stał się stanowczy, przerażający. JunHyung wreszcie się ocknął.
- Co się stało? - wyjrzał i spojrzał w górę z nadzieją, że ujrzy twarz YoSeoba taką jak zwykle. Uśmiechniętą, rozanieloną, rozpłyniętą. Nie zobaczył nic. Chłopak leżał dalej walcząc ze łzami, które cisnęły się na siłę do jego błyszczących oczu. Nie wytrzymał długo. Odpuścił i wnet po jego skroni spłynęła kropla gorzkiego żalu.
- Nie odpisałeś... - jego głos się załamał. Dopiero, gdy Joker usłyszał cichy szloch partnera zrozumiał, że powinien był się odezwać. Odłożył telefon i wszedł na górę.
- Seobie... - ciepła dłoń szatyna ułożona na ramieniu Dziubasa sprawiła, że już nie panował nad sobą. Rozpłakał się na dobre.
- Idź sobie. - mruknął odwracając się tyłem do niego i zacisnął powieki w grymasie rozpaczliwego płaczu. Nie chciał na niego patrzeć, ale z drugiej strony pragnął jego ciepła i czułości, której tak bardzo mu brakowało od jakiegoś czasu. JunHyung nie wiedział co zrobić. Było mu głupio. Nie miał żadnego usprawiedliwienia. Starał się jakoś zbliżyć do niego, ale na marne. Seob wyrywał się. Nie trwało to jednak długo. W końcu chłopak wtulił się w tors partnera płacząc cichutko. Joker objął go i schował w swoich ramionach. Usłyszał wibrujący telefon, ale nie zareagował. Nic już nie było ważne...





ALLELUJA!!! Dzięki Ci, Bruno, że tworzysz tak cudowną muzykę! Gdyby nie on, nigdy bym tego chyba nie dokończyła... O.o Post skończony, może trochę urwany, ale nic nie bójcie, będzie część następna! xD Ale kiedy, to już tajemnica lasu... Post ogółem mi się podoba i jestem z niego zadowolona. Jeżeli napotkacie błędy, to zwróćcie uwagę, proszę. ;) Miłego czytania ~*